pl en
27 września 2016 admin

Trzecia Kleczba

18.09 zakończyliśmy kleczbę, czyli leśne miodobranie. Ten rok nie był dla nas łaskawy, ale cóż – bywa i tak. Miodu pszczoły zebrały niewiele, niewystarczająco dla nich samych, by przetrwać zimę. W takiej sytuacji do zakarmienia i zazimowania poszło 12 pszczelich rodzin. Karmimy nasze pszczoły tylko w ostateczności, kiedy wisi nad nimi widmo śmierci głodowej. I nie robimy tego w trakcie sezonu, tylko jesienią. Tym zasadom jesteśmy wierni od początku. W tym roku miodu dla nas nie było, plastry wycięte do wysokości 30-35 cm (licząc od głowy barci) były puste. Co się stało? Trochę było to do przewidzenia: deszczowy lipiec, kiedy lipy kwitły, nie dały nektaru. Następnie sierpień suchy i upalny. Pogoda poprawiła się na początku września, było słonecznie i nie za gorąco, przez ostatnie 2 tygodnie, pszczoły intensywnie latały i nadrabiały straty, ale było już za późno, a i pożytku o tej porze niewiele, oprócz odrobiny wrzosu, można było liczyć jeszcze na sporadyczną w naszych stronach nawłoć i kwitnące kwiaty tytoniu na polach. Barcie były pełne w końcu czerwca,wtedy też najwięcej z nich zostało zasiedlonych przez pszczoły, ale w kolejnych miesiącach więcej pokarmu pszczoły zużywały niż były w stanie zebrać i zapasy malały. Na szczęście tylko w jednej zaobserwowaliśmy wyciągnięte larwy, co świadczy o tym, że rodzina naprawdę głodowała i wyciągała czerw, którego nie była w stanie wykarmić.

Bartny Dąb na Ścieżce Wilka. Fot. Bractwo Bartne

Bartny Dąb na Ścieżce Wilka. Fot. Bractwo Bartne


Miód jest tylko dodatkiem i zwieńczeniem naszych działań, taką wisienką na torcie, satysfakcję mamy ogromną z tego, że 12 rodzin – w większości w dobrej kondycji – zostało zazimowanych i mamy nadzieję, że doczekają szczęśliwie wiosny. Ich praca na rzecz leśnych ekosystemów zacznie się już w marcu, ale póki co będą stanowiły łakomy kąsek dla kun, dzięciołów i szerszeni. Wierzymy, że z odrobiną naszej pomocy poradzą sobie z tym wszystkim.

Oczkas Barci Niepodległości. Fot. Bractwo bartne

Oczkas Barci Niepodległości. Fot. Bractwo Bartne

Z jednym na pewno sobie nie poradzą, ze złymi ludźmi. Ofiarą rabunku ze strony człowieka padły w sierpniu 2 nasze rodziny. Sprawa została zgłoszona na policję, która jak dotąd wykazuje się sporym niezrozumieniem tematu, próbując wykluczyć czynnik ludzki z tego zdarzenia. A fakty są takie, że 10.07 w obecności świadków oglądałem zasiedlone 2 drzewa bartne w obrębie Tartaczysko, a 15.08 zastałem w tym miejscu puste barcie z wyciętymi wewnątrz plastrami. Powstała koncepcja, że pszczoły same wyleciały, a potem, w przeciągu 2 tygodni motylica wyczyściła plastry wosku praktycznie do czysta, pozostawiając jedynie ślady po nich na ściankach. A dodam, że jedna z barci była w 2/3 zabudowana w chwili kradzieży. Jeśli przyjdzie decyzja o umorzeniu postępowania, to ją zaskarżymy, a tymczasem zaczęliśmy lepiej monitorować nasze barcie z pomocą elektroniki.

 

 

Wnętrze barci po Kleczbie. Fot. Bractwo bartne

Wnętrze barci po Kleczbie. Fot. Bractwo bartne

dsc_0006-copy

Do kleczenia niektórych kłód musimy używać drabiny, bo nie sposób się do nich dostać za pomocą leziwa. Fot. bractwo Bartne

dsc_0081-copy-copy

Paweł Kotwica z tegorocznym bartnym urobkiem. Miodu mało, ale same plastry są też ważne. jego rodzina przygotowuje z nich, żywicy sosnowej i pyłku widłaka maść na odleżyny dla schorowanej babci. Fot. Bractwo Bartne

Kamil Szałwiński przygotowuje się do kleczenia swojej kłody. Fot. Bractwo Bartne

Kamil Szałwiński przygotowuje się do kleczenia swojej kłody. Fot. Bractwo Bartne

, , ,