pl en
17 maja 2020 admin

Wiosenne chodzenie koło barci

Wiosna zagościła już na dobre w augustowskich lasach – nie licząc krótkiego epizodu z zeszłego tygodnia, kiedy to napadało tyle śniegu, że udało mi się wraz z moimi dziećmi ulepić bałwana. Jabłonie już prawie przekwitły, w lesie kwitnie bez i kruszyna, na łąkach mniszek. Pożytków mnóstwo i pszczoły mają co zbierać. Niedługo z leśnych barci i uli zaczną wychodzić pierwsze roje – te najsilniejsze, które mamy nadzieję, że zasiedlą (jak co roku) puste, czekające na nich barcie i kłody bartne. Ale żeby tak się stało, najpierw musimy je na ich przylot przygotować.

W drodze do barci. Fot. P. Mikucki


Dlatego na początku maja objeżdżamy skrupulatnie wszystkie znajdujące się pod naszą opieką barcie, zamykamy te, które od pierwszego marcowego przeglądu stały otwarte i czyścimy te, które wtedy zostały przez nas pominięte. Tydzień temu, w weekend, zakończyliśmy wiosenne przygotowania. Była to okazja do przećwiczenia sztuki posługiwania się leziwem i sprawdzenia swojej kondycji po okresie zimy i przedłużającej się kwarantanny, ponieważ były to dla nas pierwsze tegoroczne wejścia za pomocą leziwa na drzewa.

Wspinaczkę najlepiej nam się ćwiczy na naszych barciach w okolicy jeziora Kalejty. 5 wykonanych tam przez nas barci znajduje się w dość znacznej odległości jedna od drugiej, pomiędzy nimi znajduje się tylko wydeptana przez nas wąska ścieżka, a otaczająca przyroda jest niesamowita – w końcu to teren Rezerwatu. Każde przejście to też okazja do pozbierania śmieci po nieodpowiedzialnych użytkownikach lasu. W tym roku na wyposażeniu bartników z okolic Augustowa pojawiły się krótkie kije zakończone długim kutym ostrzem przeznaczone do zbierania zalegających w ściółce śmieci. Ten element wyposażenia to przejaw dostosowania się do coraz większej ilości bezmyślnych istot z gatunku homo sapiens, które wyjście do lasu traktują jako okazję do wywalenia śmieci. Choć kije sprawdzają się także do udrożniania zalanych żywicą oczkasów.

W tym roku na wyposażeniu bartników z okolic Augustowa pojawiły się krótkie kije zakończone długim kutym ostrzem. fot. P. Mikucki

Przygotowując się do sezonu rojowego należy sprawdzić, czy w miejscu, gdzie spodziewamy się pszczół, nie ma „nieproszonych gości”, czyli os czy szerszeni. Owady te również szukają podobnych lokalizacji do założenia swoich gniazd, ich cykl życiowy jest jednak inny od pszczoły miodnej. Na jesieni z dużych gniazd wylatuje kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt zapłodnionych matek, które zaszywają się na zimę samodzielnie w bezpiecznym miejscu, a kiedy przyjdzie wiosna, budują gniazdo, w którym wychowają kolejne pokolenia. Często zdarzało się, że w przygotowanej barci osa lub szerszeń zaczynały budować swoje gniazda. Wtedy zwiad wysyłany przez rodzinę pszczelą w poszukiwaniu nowego miejsca na osiedlenie jest zabijany przez pojedynczego szerszenia czy osę i nie wraca przekazać informacji dla reszty. Dlatego gniazda takie staramy się usuwać.

Fot. P. Mikucki

Zdarza się również, że niektóre ptaki budują w niezamkniętych barciach swoje gniazda, oczywiście zostawiamy je wtedy w spokoju. Przez ostatnie lata mieliśmy już: pleszkę dwa razy, rodzinę gągołów, a także dzięcioła dużego w zamkniętej rozkutej barci oraz sowę czy raczej sóweczki, choć w tym wypadku pewności nie mamy. Tacy lokatorzy nas również cieszą, najważniejsze, aby nasze barcie nie stały puste 🙂

Na koniec jeszcze kilka zdjęć z naszego obejścia:

 

Ptasie gniazdo w otwartej barci. Fot. P. Mikucki

 

Fot. P. Mikucki

 

Fot. P. Mikucki

, , , , , , ,

Comments are closed.