pl en
11 kwietnia 2017 admin

IV Warsztaty Bartnicze w Puszczy Augustowskiej

 

Jak co roku na wiosnę z adeptami i miłośnikami bartnictwa dzieliliśmy się wiedzą i doświadczeniem podczas warsztatów bartniczych.  IV Warsztaty Bartnicze w Puszczy Augustowskiej odbyły się w dniach 24-26.03.2017. Ze strony Bractwa warsztaty prowadziła trójka bartników: Piotr Piłasiewicz, Paweł Mikucki i Rafał Liśkiewicz. Jak co roku wiosenna edycja odbyła się w Gajówce Buduk w Nadleśnictwie Głęboki Bród.  Tym razem zainteresowanie wydarzeniem wyraziły Lasy Państwowe i to nawet na szczeblu regionalnym. Współpraca naszej organizacji z Nadleśnictwem Głęboki Bród od początku układa się pomyślnie, ale tym razem, oprócz Nadleśniczego, odwiedził nas również rzecznik prasowy RDLP Białystok, który zaprosił na nasze wydarzenie chyba wszystkie stacje telewizyjne w promieniu 200 km. Z zaproszenia chciał skorzystać nawet TVN24 z relacją na żywo, natomiast finalnie nie przyjechał, pojawiła się za to TVPBiałystok i z jej wizyty powstał krótki materiał.  Może i dobrze, że finalnie przyjechała tylko jedna ekipa telewizyjna, bo w innym wypadku nasi bartnicy – zamiast pracować i szkolić uczestników warsztatów – pewnie większość czasu musieliby spędzać z ciekawskimi dziennikarzami, choć nie powiem, rozgłos i zainteresowanie, jakie obecność telewizji krajowej na miejscu mogłaby wywołać, byłyby wskazane zarówno z perspektywy dalszego rozwoju naszych działań, jak i szerzej – problemu rodzimych gatunków pszczoły miodnej i jej ochrony.

Praca wre na Buduku. Fot. P. Piłasiewicz

Niestety, jedyny obraz bartnictwa jaki przebił się i dalej przebija się do szerszej publiczności, to tradycje zaczerpnięte z dalekiej Baszkirii, a sprawa tak wcale nie wygląda.  Ale wracając do relacji z warsztatów… Wzięło w nich udział 10 osób, a wśród nich – 3 uczestników programu stypendialnego, jaki z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego otrzymał Piotr Piłasiewicz, założyciel Bractwa Bartnego. Program polega na regularnym szkoleniu 5 osób ze wszystkich aspektów pracy bartniczej. Grupa spotyka się raz w miesiącu i przerabia skrupulatnie kolejne elementy pracy bartniczej. (Kolejne spotkanie grupy miało miejsce w weekend 8-9.04.2017, kiedy to skręcano leziwa, ale o tym w kolejnym wpisie).

Kilka kłód powstało w stylu poleskim, z dodatkowym otworem od góry zatykanym korkiem. Ten rodzaj kłód jest często spotykany na białoruskim i ukraińskim Polesiu. Fot. P. Piłasiewicz

Jak zwykle na nasze warsztaty zjechali się ciekawi i interesujący ludzie, każdy miał swoją indywidualną historię zainteresowania pszczelarstwem i motywację do przyjazdu do nas. Zawsze ciekawie jest tych historii posłuchać, i dowiedzieć się, co innych skłoniło do zajęcia się pszczołami i do powrotu do pierwotnej formy pszczelarzenia, jakim jest bartnictwo. Wśród tegorocznych uczestników byli m.in. 2 koledzy z Warszawskiego Bractwa Bartnego, ojciec Krystyn z zakonu Franciszkanów, a także pszczelarze oraz Ci, którzy swoją przygodę z pszczołami dopiero zaczynają.

Jedzenie jakie serwujemy naszym gościom opieramy o produkty kuchni regionalnej, także był i chleb domowego wypieku, sery Korycińskie, wigierska sieja, jak i doskonałe wędliny litewskie oraz najprzedniejszy puszczański miód. Fot. P. Piłasiewicz

Wieczór przy ognisku i tradycyjnym kociołku z kapustą. Fot. P. Piłasiewicz

 

Zaczęliśmy w piątek od przywitania uczestników w Gajówce, a następnie wspólnie udaliśmy się na saunę nad Czarną Hańczą. Jedzenie jakie serwujemy naszym gościom opieramy o produkty kuchni regionalnej, także był i chleb domowego wypieku, sery Korycińskie, wigierska sieja, jak i doskonałe wędliny litewskie oraz najprzedniejszy puszczański miód. Cała sobota zeszła nam na pracy, ponieważ z 10 kłód jakie powstały w trakcie warsztatów, 8 opuszczało Puszczę Augustowską, uczestnicy zabierali je ze sobą w inne rejony Polski. Późnym popołudniem zrobiliśmy krótki spacer po puszczy na dobre trawienie i wróciliśmy do pracy, którą kontynuowaliśmy aż do zmroku. Wieczorem już tradycyjnie nad ogniem zawisł kociołek wypełniony mięsem z kapustą. W niedzielę po śniadaniu pojechaliśmy do pana Niemkiewicza, aby wspólnie wciągnąć na skraju jego lasu kłodę bartną.

Kłoda bartna w Stanowisku. Po kilku pokoleniach w tym miejscu bartnictwo z kłodowych pasiek wraca na drzewa. Fot. P. Piłaisewicz

O panu Niemkiewiczu pialiśmy już wcześniej kilkakrotnie; przypomnę, że to jeden z potomków bartników, u którego zachowało się całkiem sporo stojących na ziemi uli kłodowych. Wieszanie kłody poszło nad wyraz sprawnie, cała akcja zajęła niespełna godzinę, po czym udaliśmy się na Ścieżkę Wilka, aby otworzyć po zimie barcie. I niestety, pszczoły we wszystkich barciach, do których zaglądaliśmy, zginęły podczas długiej i mroźnej zimy. Z 9 rodzin zazimowanych zostały nam tylko 2. Barć w dębie miała zrzucone przez kunę ogacenie i wyraźne ślady pazurów na desce zatworowej.  Szkodnik nie dostał się co prawda do środka, ale rodzina i tak zimy nie przetrwała.

Ślady ataku kuny na bartnym dębie. Fot. P. Piłasiewicz

 

Po powrocie i sytym obiedzie dokończyliśmy ostatnie kłody i przygotowaliśmy je do dalszej drogi. Jedni przyjechali z przyczepkami, inni pakowali je do samochodów osobowych, co też jest możliwe, nawet jeśli dysponujemy tylko Fiatem Cinquecento.

Nie wierzyliśmy że się uda:) Fot. P. Pilasiewicz

 

Pozdrawiamy i zapraszamy na kolejne edycje! Najbliższa odbędzie się w dniach 13-15.10.2017 w Leśniczówce Lipiny.

Warsztaty zrealizowano częsciowo w  ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

, , ,