8 maja dla jednych to dzień zwycięstwa, dla innych święto położnych, ale jest to też data w kalendarzu bartniczym znacząca święto św. Stanisława – zgodnie z kodeksami prawa bartnego graniczna data, do kiedy można było dokonywać wiosennego podmiatania pszczół i podcinania po zimie suchych plastrów. Ingerencja w rozwój rodziny pszczelej po tej dacie była poczytywana za naruszanie Bożego Porządku w naturze, a zarazem działanie na szkodę innym bartnikom, którzy przygotowują swoje barcie w nadziei na ich zasiedlenie przez roje pszczele. Tak więc i ja udałem się w sobotę do lasu, aby zajrzeć do ostatniej kłody bartnej, do której jeszcze w tym roku nikt nie zaglądał, oraz z drugiej strony – aby przygotować puste barcie i kłody bartne do ich zasiedlenia przez pszczoły, bo przyszła wiosna i rójka wisi w powietrzu…
Przygotowanie pustych barci polega przede wszystkim na dokładnym omieceniu wnętrza z pajęczyn, usunięcia ewentualnych gniazd os i szerszeni, które akurat teraz zaczynają w nich powstawać, farbowaniu – czyli wysmarowaniu wnętrza oraz wlotek specjalnym eliksirem i modlitwie o to, aby Natura była dla nas w tym roku łaskawa. W ciągu weekendu przygotowaliśmy wspólnie z Jankiem i Pawłem razem 9 barci w drzewach i tyle samo kłód bartnych. Pozostaje nie tylko czekać, ale też sukcesywnie zaglądać do pustych barci celem ponowienia zabiegów oczyszczania i farbowania. W początku
czerwca liczymy na pierwsze efekty!