Cały tydzień od 16 do 22 kwietnia byliśmy w Puszczy Nalibockiej. Miło powspominać tamten czas w natłoku obecnych zajęć i wydarzeń. Ale wróćmy do poczatku. Jak pamiętacie pod koniec 2017 roku nasz przyjaciel uruchomił zbiórkę na portalu gofundme.com w celu zebrania środków na remont chutoru w Puszczy Nalibockiej. Uważamy akcje za duży sukces, bo udało się zebrać ponad 2000 EUR. Na remont to kwota nieznaczna, ale jeśli dodatkowo dysponujemy kilkoma doświadczonymi wolontariuszami gotowymi poświecić kilka dni na pracę w środku puszczy – wśród bagien, borów i bezdroży – to sukces gwarantowany. Dlatego też większą ekipą, w 7 osób, wybraliśmy się do Puszczy Nalibockiej na kilka dodatkowych dni. Pracami remontowymi zawiadywał nasz zasłużony bartnik – Rafał Liśkiewicz z Kolska.
Pomagali mu Piotr Piłasiewicz i Ivan Mulin z Bractwa oraz wolontariusze fundacji Leśna Droga z Torunia Patryk i Grzegorz oraz Magda Stępińska i Maciej Chromy z Lasów Państwowych, jak również nasz przyjaciel i początkujący bartnik – Walenty z Białorusi.
Dom przed remontem nie był użytkowany przez ponad 20 ostatnich lat. 30 lat temu rzeka zerwała mostek na Wołce, jedyny po którym dało się tam dojechać. Póki był mostek – przez lata 80′ i cześć 90′ – dom był użytkowany jako dacza. Kiedy most został zerwany, rodzina pani, która tam mieszkała, opuściła to miejsce na dobre, a kiedyś było to niezależne i dobrze zorganizowane gospodarstwo z 6 krowami, chlewikiem, kurnikiem, ogrodem warzywnym i… sprawnie działającą bimbrownią z kadzią zacierną na 800 litrów.
Historie miejsca i jego mieszkańców przybliżył nam niespodziewany gość, bratanek mieszkającej tu niegdyś starszej kobiety, który spędził w tym miejscu większość dzieciństwa. Jest jeszcze kilka opowieści o tym niesamowitym miejscu, ale te może zostawmy sobie na kiedy indziej.
Po 4 dniach remontowania rozpoczęliśmy w końcu warsztaty bartnicze, dojechali kolejni uczestnicy w tym nasi przyjaciele z Warszawskiego Bractwa Bartnego oraz dwóch bartników Fratrum Mellicidarum: Karol Wrona i Paweł Mikucki. Tak wzmocnieni podzieliliśmy się na 3 brygady robocze. Nasi bartnicy pod kierownictwem Rafała kontynuowali remont bazy.
Pozostałe grupy (warsztatowe) poprowadzili Piotr Piłasiewicz i Ivan Mulin. Ivan zabrał połowę grupy na błota w miejsca gdzie zimą po zamarzniętych bagnach rozwiózł kłody na samotne grądy i niewielkie wysepki porosłe lasem wśród moczarów. Wyposażony w liny i drabinę zespół w przeciągu jednego dnia zamontował na drzewach 4 kłody bartne.
Pozostała cześć grupy została dokańczać i przygotowywać kłody bartne. Następnego dnia, zamieniliśmy funkcje obu zespołów tak, aby każdy mógł wziąć udział w każdym z elementów warsztatów. Wieczorami na wszystkich czekała rozgrzana bania, gdzie jedni spędzali kilka godzin, a inni wchodzili jedynie po to, aby umyć się w ciepłej wodzie i pójść spać. Co by nie mówić, wysiłku fizycznego na naszych warsztatach jest za zazwyczaj sporo.
Kłodę przygotowaną w trakcie warsztatów, nad którą z przerwami od ostatniej edycji pracował nasz kucharz Walenty, zawiesiliśmy ostatniego dnia na nieodległym grądzie, gdzie najpierw musieliśmy ją zanieść. W ten sposób przybyło nam w Bractwie kolejnego bartnika!
Już teraz zapraszamy na kolejną edycję warsztatów, która odbędzie się w dniach 4-7.10.2018!
https://web.facebook.com/events/454279291651685/