Za nami już 5 edycja Barciowiska. Impreza odbyła się w Augustowie 7 lipca 2018 roku. Jak co roku organizuje ją Nadleśnictwo Augustów przy współudziale Bractwa Bartnego. W tym roku do zmagań pod amfiteatrem stanęło 8 dwuosobowych zespołów. Pojawili się nasi dobrzy znajomi z Frankfurtu z Bienenbotschaft, bracia z Olesna z Fundacji Zielona Barć w składzie Jakub, Ariel i Grzegorz, którzy regularnie od 4 lat przyjeżdżają na to wydarzenie zabierając z powrotem kolejne kłody, które montują na drzewach w okolicy Olesna. W tym roku przyjechali też Goście z Torunia z Fundacji „Leśna Droga”, kolejne 2 zespoły wystawili nasi przyjaciele z Pasieki Edukacyjnej z Warszawy: Gosia z Marcinem oraz Agnieszka i Wojciech. Jeszcze jeden zespół tworzyli nasi bartnicy, a ostatni – leśnicy. Już po raz drugi pojawili się także przyjaciele z Polskiego Arborysty. Wszystkim serdecznie dziękujemy za przyjazd i udział w imprezie.
Wrócę jeszcze do ekipy z Frankfurta, która przyjechała do nas już po raz trzeci. Tuż po zawodach spakowali się i wracali do domu, a że przyjechali dzień wcześniej, dopiero około 22:00, to w samochodzie w drodze w jedną stronę spędzili więcej czasu niż na miejscu w siedzibie naszego Bractwa i na zawodach. To pokazuje, jaką siłę przyciągania ma Barciowisko i jaką wagę miał dla nich udział w zabawie; bardzo to nas cieszy, choć smuci nieco rychły wyjazd i niemożność porozmawiania na spokojnie o wspólnych pasjach.
Zawody rozpoczęły się o 10:00, wcześniej nastąpiła rejestracja i losowanie kłód, które wykonywali uczestnicy. Każdy zespół miał do dyspozycji zestaw narzędzi przygotowany przez Nadleśnictwo, który po zawodach mógł zabrać ze sobą do domu, aby kontynuować bartnicze dzieło. Na pracę w naciętych wcześniej kłodach było zaledwie 3 godziny. Jest to czas wystarczający dla zgranych zespołów, doświadczonych bartników czy osób pracujących w drewnie. Cieszy fakt wykończenia wszystkich 8 kłód w stopniu umożliwiającym ich powieszenie na drzewach lub zasiedlenie pszczołami – choć na te przyjdzie czekać do przyszłego roku, ponieważ jest już po sezonie rojowym.
Oprócz konkursu głównego Barciowiska w dzianiu kłód bartnych odbył się również konkurs posługiwania się leziwem, w którym udział wzięły 2 osoby znające dobrze tą technikę: Wojciech i Karol. Dwie kolejne osoby, które miały wziąć udział w konkursie niestety nie dojechały, a bartnik, który wygrał ten konkurs w zeszłym roku, niefortunnie złamał nogę na 2 tygodnie przed wydarzeniem i także nie mógł wziąć w nim udziału. Uprzedzę spekulacje, nie – nie spadł z drzewa, a uległ wypadkowi niezwiązanemu z działalnością bartniczą:)
Po konkursie posługiwania się leziwem współczesne metody dostawania się na drzewo i pracy na drzewie pokazali przyjaciele z Polskiego Arborysty. My jednak zostaniemy przy leziwach, choć do pracy w koronie drzewa 20-30 metrów nad ziemią na pewno wykorzystalibyśmy ich techniki. Nie stronimy od współczesnych form zabezpieczenia pracy na wysokości, stosujemy lonże asekuracyjne przy pracy np. na platformach wykonanych w koronie rozłożystych nalibockich dębów czy przy pracy z kłodami, jeśli dostajemy się do nich po drabinie, ostrowie bądź gałęziach.
Impreza zakończyła się po godzinie 13:00, kłody popakowaliśmy do samochodów i ruszyliśmy przez Augustowską Miodosytnię do Frącek na zasłużony odpoczynek w saunie nad Czarną Hańczą i kąpiel w tejże rzece. Ta cześć już mniej formalna i luźniejsza, jak i obchód po zasiedlonych kłodach i barciach, jest stałym elementem naszych corocznych zjazdów bartniczych. Wymieniamy się doświadczeniami i snujemy plany na przyszłość – łatwiej jest zrobić coś dobrego, jak się działa wspólnie.