W naszym Bractwie działają zarówno Polacy jak i Białorusini, otwarci jesteśmy także na obywateli innych Państw. Ale prowadząc naszą działalność, często na trudno-dostępnych obszarach leśnych nie zapominamy o tym kim jesteśmy, oraz o tych, którzy byli przed nami. Pielęgnowanie pamięci historycznej nie tylko związanej z bartnictwem ale tez z miejscami gdzie działalność bartniczą prowadzimy to jeden z naszych celów statutowych. Pomysł na to aby zająć się na poważnie remontem i konserwacją miejsc pamięci w Puszczy Nalibockiej zrodził się prawie 2 lata temu. Kiedy to wraz z Pawłem Kotwicą pojechaliśmy pierwszy raz zimą do Ivana Mulina do Puszczy Nalibockie omówić nasze dalsze działania. Jeżdżąc po zaśnieżonych leśnych duktach natknęliśmy się na samotną mogiłę pamięci rodziny Dybickiego zamordowanej przez Niemców w sierpniu 1942 roku. Pomnik stał w miejscu ich wiecznego spoczynku, był już mocno nadgryziony zębem czasu. Po powrocie do Augustowa nie pozwalał o sobie zapomnieć tak zrodził się pomysł napisania projektu i objęciem naszą opieką samotnych leśnych mogił mieszkańców puszczańskich chutorów mordowanych całymi rodzinami w Puszczy gdzie szukali schronienia lub na progach ich domostw w których mieszkali od pokoleń.
W grudniu zeszłego roku z pomocą miejscowych udało nam się zebrać dane o 10 takich miejscach. 8 pomnikach i 2 zbiorowych nieoznaczonych grobach. We wszystkich oprócz jednego spoczywają ofiary Niemców z lipca sierpnia i września 1942 roku. Jedna mogiła to grób starszej pani i 2 dziewczynek zamordowanych w 1943 roku przez partyzantów Radzieckich. Razem w projekcie prowadziliśmy pracę na miejscach spoczynku 66 osób – mieszkańców Puszczy Nalibockiej, w większości Polaków z pochodzenia. Żeby nikt nie pozostał bezimienny pozwolę sobie przywołać nazwiska rodzin których mogiły remontowaliśmy: rodzina Lipnickich z Nowego Dworu, Dybickiego, Gwintowa, Woropaja, Żylniewiczów, Szybutów, Zdankiewiczów, Aryko a także 23 osoby pochowane w zbiorowej mogile przy dukcie prowadzącym z Kamiennej Swobody do Iwieńca – Czesć ich Pamięci! Ten ostatni został wykonany po wojnie przez sąsiadów, którzy przeżyli horror wojny i okupacji. Ten piękny gest mówi jeszcze coś o mieszkańcach Puszczy Nalibockiej: tam pomoc sąsiedzka jest nieodzownym elementem dnia codziennego. Wynika zarówno z dobrego serca mieszkających tam ludzi jak i z życiowej konieczności związanej z tym że w Puszczy możesz polegać tylko na sobie i na swoich najbliższych sąsiadach.
Na realizację tego projektu otrzymaliśmy dofinansowanie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w kwocie 30 000 pln, kolejne 5 000 pln pozyskaliśmy z Fundacji PGNiG im. Ignacego Łukasiewicza pozostałe ponad 5 000 pln stanowił wkład własny, finansowy Bractwa Bartnego. Serdecznie dziękujemy za wsparcie!
Prace remontowo-konserwatorskie trwały niemal przez miesiąc od połowy września do połowy października. Prace prowadziła konserwatorka zabytków pochodząca z Augustowa Klaudia Pławiak-Czajewska przy wsparciu naszych braci i wolontariuszy Bractwa. Zależało nam aby w projekt zaangażować jak najwięcej członków naszego Bractwa jak i wolontariuszy. I to się udało, w pracach wzięło udział prawie 20 osób z Polski i Białorusi. W tym podopieczni Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii SOS w Warszawie: Artur i Filip wraz z opiekunką Małgorzatą Brendal z którą od lat współpracujemy. Cieszymy się, że w nasze działania udaje nam się zaangażować młodzież. Na razie pojedyncze osoby, ale kropla drąży skałę i na pewno teraz dużo łatwiej będzie nam przekonać zarówno dyrekcje jak i samych wychowanków do wzięcia udziału w kolejnych projektach!
Przyjeżdżaliśmy do puszczy grupami na tygodniowe „turnusy” w ramach których realizowane były kolejne etapy prac konserwatorsko-remontowych. Za ich organziację i podział zadań odpowiadała Klaudia. Za kuchnię i przygotowanie posiłków odpowiadali na zmianę uczestnicy. W Menu chutorowym dominowały dania jednogarnkowe przygotowywane w lesie lub na miejscu w kociołku nad ogniskiem. Niestety ani na Chutorze bractwa ani w Netrach czyli na chutorze Ivana gdzie również zakwaterowani byli uczestnicy nie ma łazienki, ale na każdym z nich jest: sauna! Więc rytuałem była codzienna bania, jeśli nie z dłuższym posiedzeniem to chociaż krótka w celu umycia się ciepłą wodą. Przed wyjazdem, każda z ekip zabierała prowiant wiadrze na całodzienny pobyt w lesie składający się z prostych a pożywnych kąsków.
Najważniejszymi w zasadzie osobami w tym projekcie okazała się pani Tatiana i jej ojciec pan Bohdan rocznik 1932 – mieszkający od urodzenia w Puszczy Nalibockiej. Pani Tatiana ma 65 lat i urodziła się już po II Wojnie Światowej. Natomiast opiekuje się leśnymi mogiłami które remontowaliśmy. Ona też prowadziła nas w poszukiwaniach tożsamości i historii osób pomordowanych w 2 nieoznaczonych grobach w miejscu dawniej zwanym Nowym Dworem przy piaszczystym dukcie z Ivieńca na Kamienną Swobodę. Pani Tatiana najpierw pokazała nam ukryte w lesie mogiły, dzięki czemu mogliśmy nasz projekt przygotować. Następnie uczestniczyła czynnie w jego realizacji. Serdecznie dziękujemy!
Co do samych prac były prowadzone w ciężkich warunkach, choć pogoda przez większość czasu nam sprzyjała. Do najdalszej z mogił było 25 km przez las z Chutoru Bractwa, do najbliższej około 8 km. Za każdym razem trzeba było przywozić ze sobą niezbędne narzędzia, często wraz z ciężkim agregatem prądotwórczym i środki konserwatorskie a także prowiant dla ekipy. Niektóre pomniki położone są z dala od puszczańskich piaskowych dróg do kilku z nich dojazd był niemożliwy więc cały sprzęt należało przenieść. Najwięcej czasu i fizycznej żmudnej pracy było przy szlifowaniu, prostowaniu i malowaniu metalowych kutych i spawanych ogrodzeń.
Napisy na niektórych mogiłach były już nie czytelne i dopiero zastosowanie odpowiednich zabiegów konserwatorskich pozwalał na odczytanie zatartych napisów i inskrypcji. Tak jak tabliczka znaleziona na grobie rodziny Żylniewiczów z imionami pomordowanych członków rodziny.
Codzienną pracę zazwyczaj zaczynaliśmy koło godziny 9:00 wracając do naszej bazy około godziny 18:00. Choć bywało, że prace były prowadzone także po zachodzie słońca.
Ponieważ przez pewien czas mieliśmy nadwyżkę siły roboczej, cześć osób w chwilach wolnych od pracy przy mogiłach wykonywała drobne pracę na jednym z dwóch chutorów. Do najważniejszej i wcale nie drobnej należało wykonanie 7 metrowego mostu przez bagienny rów umożliwiając tym samym w końcu dojazd pod sam Chutor Bractwa, wcześniej należało auto zostawić 400 metrów od domu, bo droga była od ponad 30 lat nieprzejezdna. Front robót drogowo-mostowych trwał zaledwie 3 dni, pracowało na nim przez większość czasu zaledwie 4 osoby, pozostali dołączali po powrocie z remontowanych mogił. Most wykonany został na solidnej podstawie bloków kamiennych z rozebranych niemieckich bunkrów, powszechnego budulca używanego po wojnie jako fundament odbudowywanych domów w Puszczy. Po wzmocnieniu brzegów palami przełożonymi faszyną i wykonaniu fundamentu przeciągnęliśmy przez rów 14 metrowe dłużyce i pospinaliśmy je metalowymi klamrami, zresztą zobaczcie sami jak to wyglądało.
Dziękujemy wszystkim członkom i wolontariuszom Bractwa Bartnego za wsparcie naszych działań w Puszczy! jesteście wielcy! Bez waszego zaangażowania nie dalibyśmy rady!
Podziękowania dla:
Braci Bartników:
Rafała Liśkiewicza – za saune na chutorze!
Karola Wrony – za prowadzenie budowy mostu i serce oddane w jego powstanie
Karola Jatkowskiego – za sumienną i sprawną pracę przy mogiłach!
Ivana Mulina – naszemu gospodarzowi, za zaangażowanie, dobre serce i opiekę
Walentego Hryniewicza – za ogarnięcie wywiadów z Mieszkańcami Puszczy i aktywne zaangażowanie w Projekt
Pawła Mikuckiego – za budę dla psa pana Bohdana i prawosławny krzyż przygotowany na jedną z mogił
Serafimowi Trofimenko – za serce oddane w remont mogił i za Misze – Łade Nive bez której było by cięzko zrealziować projekt
Łukasza Hamerlińskiego – za zaangażowanie w pracę
Oraz dla wolontariuszy i przyjaciół Bractwa:
Bartkowi Świętkowi i Kubie Kozakowi z Warszawskiego Barctwa Bartnego – za wsparcie nas po raz kolejny, wspólną pracę i piosenkę!
Młodzieżowemu Ośrodkowi Socjoterapi SOS w Warszawie – za otwartość i współpracę
Karolinie Michniewicz – buntowniczce widzialnego mostu:)
Klaudii Pławiak-Czajewskiej – naszej konserwator za opracowanie merytoryczne i prowadzenie prac remontowych
Łukaszowi Długowskiemu i Mikrowyprawy.com.pl za wsparcie prac konserwatorskich i działania promujące naszą pracę!
Maćkowi Czajewskiemu – za wsparcie prac konserwatorskich
Małgosi Brendal – za przekonanie swoich podopiecznych: Filipa i Artura do udziału w projekcie oraz szczere zaangażowanie w prace konserwatorsko-remontowe
Z pozdrowieniami,
Piotr Piłasiewicz