Mija kolejny sezon rojowy. Dla niewtajemniczonych dodam, że jest to czas, kiedy pszczele rodziny dzielą się i zakładają nowe gniazda. Zarówno w Puszczy Augustowskiej, jak i w innych rejonach, gdzie nasi bracia prowadzą barcie i kłody bartne, okazał się bardzo udany. To czas oczekiwania, niepewności, ale też nadziei, na który każdy z nas czeka może nawet bardziej niż na jesienną kleczbę. Nowe roje dają nadzieję i satysfakcję z właściwie wykonanej pracy przy dzianiu barci oraz ich lokalizowaniu w leśnych ostępach i wabieniu pszczół.
Sukces zasiedlenia kłód bartnych i barci wolnymi rojami zależy w dużej mierze od zaangażowania i uwagi bartnika.
to dlatego, że tuż przed sezonem rojowym przez cały maj i początek czerwca, najwięksi antagoniści pszczół w świecie owadów szukają również miejsc na gniazda. Chodzi oczywiście o osowate: osy i szerszenie. Obecność gniazd tych owadów w barciach i kłodach bartnych jest wielce niepożądana. Przed wyrojeniem pszczoły wysyłają zwiady (grupy pszczół robotnic w po 30-50 sztuk), które penetrują teren w poszukiwaniu miejsca na założenie nowej kolonii. Zwiady potrafią się zapuścić nawet w miejsca oddalone o 10 km od rodzimego gniazda, ale jeśli w eksplorowanej dziupli napotkają zalążek gniazda os lub szerszeni, w którym będzie nawet tylko jedna matka tego gatunku broniąca swoich pierwszych larw, to wszystkie lub większość z nich polegnie w walce i nie wróci do rodzimej kolonii. Wielu z naszych bartników miało takie sytuacje w niedoglądanych w tym czasie barciach, dlatego zalecamy zaglądać w sezonie rojowym co tydzień lub 2 do wszystkich pustych barci celem usuwania niepożądanych gniazd. Aby jak najczęściej oglądać takie widoki:
Zdarza się też, jeśli nie zamkniemy na czas kłody lub barci na wiosnę, że zagnieżdżą nam się ptaki: w poprzednich latach mieliśmy gniazda pleszek, gągołów, a w tym roku w jednej z barci zadomowiła się sowa.
W takim przypadku oczywiście nie usuwamy gniazd i zostawiamy w spokoju ich nowych lokatorów.
Comments are closed.