pl en
21 kwietnia 2019 admin

Relacja z warsztatów bartniczych na Białorusi

Za nami kolejna już 5 edycja warsztatów bartniczych na Białorusi. Tak się złożyło, że trafiły one na stałe do naszego kalendarza i są okazją do wspólnego spotkania w gronie osób zaangażowanych w działalność Bractwa Bartnego. W tym roku wzięło w nich udział 5 uczestników z Polski, Niemiec i Luksemburga oraz 5 członków Bractwa Bartnego z Polski i Białorusi. Gościem specjalnym podczas pierwszego dnia pobytu w puszczy był Ivan Osipau, zaangażowany działacz na rzecz rozwoju bartnictwa na Białorusi, prezes Bractwa Bosych Bartników i autor strony poświęconej Bartnictwu,  z którym współpracujemy od 2014 roku.  Korzystając z okazji kolejnego spotkania wymieniliśmy umowy ramowe o wzajemnej współpracy w rozwijaniu bartnictwa na Białorusi. Od 2 lat współpracujemy przy pisaniu polsko-białoruskiego wniosku o wpis bartnictwa (kultury bartniczej) na Listę Reprezentatywnego Niematerialnego  Dziedzictwa UNESCO.  Wniosek ten został złożony 2 tygodnie temu w siedzibie UNESCO w Paryżu przez rząd Polski i Białorusi, ale temu poświecę kolejny wpis w aktualnościach.

Tymczasem w Puszczy Nalibockiej…

Nasz chutor, zwany Chutorem Bractwa lub „Tamtym Chutorem” stał się już „Tym Chutorem”, ponieważ konsekwentna praca naszych braci nad jego renowacją przyniosła wreszcie efekty! Obecnie może on w miarę komfortowych warunkach pomieścić do 12 osób.  Dom składa się z 3 obszernych izb:  izby kuchennej z dużym piecem chlebowym, na którym znajduje się zapiecek z dwuosobowym materacem, jadalni ze stołem i ławami dla 12 osób; trzecia izba to sypialnia z łóżkami piętrowymi i 2 pojedynczymi. W każdej z izb znajduje się oddzielny piec opalany drewnem. Do tego pod dachem znajduje się jeszcze niewielka sauna, która jednocześnie służy za prysznic. Toaleta znajduje się w tradycyjnej sławojce za niewielkim chlewikiem i stodołą. Prąd hmm… jako że nie można mieć wszystkiego, to albo jest cisza w obejściu, albo prąd z agregatu, który wystarczy do podładowania sprzętów i oświetlenia 3 izb.

Sypialnia w Chutorze Bractwa. Fot. P. Piłasiewicz

Na chutor zajechaliśmy we czwartek późnym popołudniem. Ostatni uczestnicy odebrani przez Ivana z lotniska w Mińsku zajechali na miejsce koło 23:00. Pierwszy dzień minął nam na wciąganiu 2 kłód na drzewa i na 3 kilometrowym spacerze przez bagna i rozlewiska rozciągające się miedzy Chutorem Bractwa a Netrami. Pogoda dopisywała, a niski stan wód pozwalał na przejście w zwykłych kaloszach przez bobrowe kanały i rozlewiska. W Netrach na platformie 8 metrów nad ziemią zajrzeliśmy do zasiedlonej kłody, w której pszczoły przetrwały zimę. Ta zima nie była łaskawa dla nalibockich pszczół – z zimowli wyszły 3 z 9 zazimowanych w kłodach rodzin pszczelich. Na drzewa wciągnęliśmy tego dnia 2 kłody: jedną starą kłodę bartna przywiezioną z Polesia i drugą wykonaną niedawno również w stylu poleskim, czyli z dodatkowym otworem od góry zamykanym drewnianym korkiem. Taki otwór pozwala na dostanie się do miodni bez konieczności wycinania plastrów z gniazda. Kłody w Puszczy Nalibockiej montujemy bez użycia gwoździ czy stalowych lin – staramy się zblokować kłodę między gałęziami i dodatkowo docisnąć ją wyciętymi na miejscu poprzeczkami. Aby dobrze zaklinować kłodę wystarczy zazwyczaj jedna taka poprzeczka. Po powrocie na Chutor Bractwa czekała nas wyśmienita kolacja i gorąca bania.

Przejście pomiędzy Netrami i Chutorem Bractwa. Fot. P. Piłasiewicz

Następnego dnia przeszliśmy już drogą na chutor Netry, gdzie przez cały dzień wycinaliśmy kłody bartne. Ponieważ obiad przygotowaliśmy na miejscu na ognisku, zyskaliśmy nieco czasu, aby zapuścić się jeszcze dalej na zachód na zabagnione lasy między rzekami Wołką i Izledz i podziwiać piękno tamtejszej przyrody. A w drodze powrotnej wciągnęliśmy na drzewo jeszcze jedna kłodę, którą najpierw sami zanieśliśmy w upatrzone miejsce. Po powrocie na kolację zaprosiliśmy panią Tatianę mieszkającą po sąsiedzku – około 15 km od naszego miejsca. Pani Tatiana pomagała nam w realizacji projektu we wrześniu 2018 roku – remontu i konserwacji leśnych mogił pomordowanych mieszkańców Puszczy Nalibockiej – zaprowadziła nas do zapomnianych i ukrytych w lesie mogił, którymi jak mogła, tak się opiekowała.

Kolacja przy świecach. Fot. R. Damme

Niedziela minęła nam na dłuższej wycieczce po lesie i uprzątnięciu terenu warsztatów. Bilans to wykonanych 6 kłód. A co najważniejsze to naładowanie „baterii” i energia do dalszej pracy w rozpoczynającym się sezonie bartniczym:)

Dzianie kłód bartnych w stylu „poleskim” fot. P. Piłasiewicz

 

P.S. Następne warsztaty odbędą się w dniach 19-22.09.2019. Już teraz serdecznie zapraszamy!

 

 

 

 

 

 

 

, , , ,

Comments are closed.