Już jutro w Augustowie na Rynku Zygmunta Augusta, spotkają się najznamienitsi przedstawiciele kowalskiej profesji z Podlasia aby zaprezentować swoje umiejętności i zarazić rzemieślniczą pasją kolejne pokolenia. Bractwo Bartne i Miasto Augustów serdecznie zapraszają na II Piknik Kowalski. Zaczynamy 4 czerwca o godzinie 10:00 na Rynku Zygmunta Augusta. Podczas wydarzenia zaprezentujemy prace rzemieślników niegdyś cenionej, a dziś trochę zapomnianej profesji, jaką jest kowalstwo. Piknik ma na celu przybliżenie tajników pracy kowala szerszej publiczności, także poprzez możliwość asystowania w pracy jednemu z 4 zespołów kowalskich. Podczas pikniku odwiedzający będą mogli również własnoręcznie wybić monetę z historycznym herbem Augustowa. Serdecznie zapraszamy!
Program:
10:00 Rozpoczęcie Pikniku, możliwość poznania tajników kowalstwa poprzez asystowanie jednemu z zespołów kowalskich i własnoręczne kucie. Poznanie historii i pasji współczesnych kowali
12:00 Bicie monet z herbem Augustowa (ilość monet ograniczona)
16:00 Pokaz bartniczy
18:00 Zakończenie pikniku
Przez cały dzień odbywać się będzie Jarmark Rękodzieła, na którym będą mogli Państwo zakupić wyjątkowe towary od lokalnych wytwórców: garncarzy, rzeźbiarzy i rzemieślników innych specjalności a także spróbować regionalnych potraw. Impreza była szeroko reklamowana w lokalnych mediach, na mieście zawisło ponad 30 plakatów, a wzmianki pojawiały się w Gazecie Współczesnej i Przeglądzie Powiatowym. Także liczymy na zainteresowanie mieszkańców regionu. Do zobaczenia!
Nowy banik z Augustowa
Przybyło nam kolejnego bartnika! Razem z nami powiesił w poprzednie weekendy 2 kłody w lasach pod Augustowem. Choć nie zupełnie nowego, bo Karol Jatkowski z Augustowa, od ponad roku pomaga zakładać i doglądać barci. Praca bartnika na tyle go wciągnęła, że sam wykończył 2 kłody bartne, które właśnie wciągnęliśmy na drzewo. Jego kłody zawisły w miejscu urokliwym acz rzadko odwiedzanym. Nad niewielkimi śródleśnymi „sucharami”
Skoro na terenie Augustowa znajduje się 7 jezior, to raczej nikt już nie zawraca sobie głowy małymi leśnymi jeziorkami, zwanymi w puszczy 'sucharami’, jakich kilka również znajduje się na terenie miasta. Są one tak małe, że przez wieki nie doczekały się jeszcze utrwalonych w świadomości ludzkiej nazw. Miejsce jest nad wyraz urokliwe, droga wiedzie tam rzadkim, młodym sosnowym lasem zarośniętym połaciami czarnej jagody. Gdy droga schodzi nieco w dół – do zabagnionej kotlinki, w której znajdują się jeziorka – las jeszcze bardziej rzednie, a jagodniki tworzą już tylko zwarte kępy, natomiast u brzegów jeziorek na pływającej, zarośniętej tafli dominująca rośliną jest bagno zwyczajne (Rhododendron tomentosum). Z tego względu miód z tych barci może być niebezpieczny, to mam nadzieję uda się zbadać i ustalić dzięki naszej współpracy z naukowcami z Wrocławia. Jednak wszystko zależy od tego czy i tym razem natura będzie dla nas łaskawa i pszczoły do tych barci pszylecą. Poniżej kilka zdjęć z tego urokliwego zakątka naszego miasta.
Wiosenne podmiatanie pszczół
8 maja dla jednych to dzień zwycięstwa, dla innych święto położnych, ale jest to też data w kalendarzu bartniczym znacząca święto św. Stanisława – zgodnie z kodeksami prawa bartnego graniczna data, do kiedy można było dokonywać wiosennego podmiatania pszczół i podcinania po zimie suchych plastrów. Ingerencja w rozwój rodziny pszczelej po tej dacie była poczytywana za naruszanie Bożego Porządku w naturze, a zarazem działanie na szkodę innym bartnikom, którzy przygotowują swoje barcie w nadziei na ich zasiedlenie przez roje pszczele. Tak więc i ja udałem się w sobotę do lasu, aby zajrzeć do ostatniej kłody bartnej, do której jeszcze w tym roku nikt nie zaglądał, oraz z drugiej strony – aby przygotować puste barcie i kłody bartne do ich zasiedlenia przez pszczoły, bo przyszła wiosna i rójka wisi w powietrzu…
Przygotowanie pustych barci polega przede wszystkim na dokładnym omieceniu wnętrza z pajęczyn, usunięcia ewentualnych gniazd os i szerszeni, które akurat teraz zaczynają w nich powstawać, farbowaniu – czyli wysmarowaniu wnętrza oraz wlotek specjalnym eliksirem i modlitwie o to, aby Natura była dla nas w tym roku łaskawa. W ciągu weekendu przygotowaliśmy wspólnie z Jankiem i Pawłem razem 9 barci w drzewach i tyle samo kłód bartnych. Pozostaje nie tylko czekać, ale też sukcesywnie zaglądać do pustych barci celem ponowienia zabiegów oczyszczania i farbowania. W początku
czerwca liczymy na pierwsze efekty!
Bartnictwo w The Telegraph
Miło nam poinformować, że dzisiaj w The Telegraph ukazał się artykuł na temat bartnictwa, w którym znajdują się nasze zdjęcia oraz krótka informacja o Fundacji Bractwo Bartne. Artykuł dotyczy działań naszego przyjaciela, Jonathana Powell’a, z fundacji Natural Beekeeping Trust, który w maju wykona pierwszą barć na Wyspach Brytyjskich. Na terenie Brytanii, bartnictwem ostatnio zajmowali się Celtowie. Wyspy Brytyjskie były przez kilka stuleci częścią Imperium Rzymskiego i to zapewne wtedy bartnictwo ustąpiło miejsca pszczelarstwu przydomowemu. Ale to tylko moja hipoteza, bartnictwo na Wyspach, jak również i w Polsce, czeka cały czas na obszerne i wnikliwe opisanie. A tymczasem zapraszam do ćwiczeń z języka angielskiego 🙂
I Warsztaty Bartnicze Bractwa Bartnego
W dniach 6-7 listopada odbyly sie pierwsze Warsztaty Bartnicze Bractwa Bartnego. Zainteresowanie warsztatami przeroslo nasze oczekiwania, z czego jestesmy bardzo szczesliwi. Na wstepie chcialbym
przeprosic serdecznie te osoby, dla których miejsca teraz zabraklo, na pewno pod koniec marca zorganizujemy druga edycje, poniewaz szerzenie i propagowanie idei bartnictwa jest naszym celem
statutowym, do którego przykladamy duza wage. Na miejsce pierwszych warsztatów wybralismy lesniczówke Lipiny na wschodnim skraju polskiej czesci Puszczy Augustowskiej, znajduje sie ona zaledwie 300 metrów od granicy z Bialorusia. Program tego spotkania przewidywal nie tylko dzianie klód bartnych, ale przede wszystkim przekazanie mozliwie maksymalnie duzo wiedzy na temat bartnictwa uczestnikom warsztatów. Ale moze zacznijmy od poczatku.

Warsztaty z perspektywy lasu. Fot. P. Kotwica
W warsztatach wzielo udzial 7 osób: 6 z Polski i 1 z Lotwy. Uczestnicy przyjechali do nas w wiekszosci z bardzo odleglych miejscowosci: Zakopane, Henryków (Dolny Slask), Warszawa, Wyszków,
Konotop (Lubuskie) , Saldus (Lotwa). Z ramienia Bractwa Bartnego instruktorami byli Piotr Pilasiewicz i Pawel Kotwica. Wspólnie z uczestnikami wyjechalismy w piatek wieczorem z Augustowa do Lipin,
tam po kolacji rozpoczelismy dlugie i interesujace rozmowy na temat swoich zainteresowan pszczolami i historia. Czekalismy na ostatnich uczestników, którzy dotarli do nas po godzinie 24:00.
Nastepnego dnia od razu po sytym sniadaniu zabralismy sie do pracy, przygotowujac wspólnie 6 klód bartnych. Poniewaz jesienna aura nie rozpieszczala, aby sie nieco zagrzac w przerwach w pracy,
rozpalilismy posrodku ognisko.

Miejsca do pracy przygotowalismy wokól ogniska. Fot. P. Pilasiewicz
Zmrok o tej porze roku zapada bardzo szybko i kiedy okolo 15:30 zaczelo sie juz sciemniac podtoczylismy klody blizej ognia i kontynuowalismy prace w blasku ogniska. Nastepnie wykorzystujac klody
do ochrony przed wiatrem rozsiedlismy sie wygodnie wokól ogniska, na którym gotowala nam sie kolacja. Dobrze, ze wiekszosci udalo sie wykonac oka w swoich klodach, bo bylo jak zamontowac kociolek
nad ogniem.

Kolacja z ogniska. Fot. P. Pilasiewicz
Tego dnia w przerwach w pracy odbywala sie demonstracja poslugiwania sie leziwem i pare osób nawet zdecydowalo sie spróbowac swoich sil z bardzo dobrym wynikiem, niestety szybko zapadajacy zmrok,
a nastepnego dnia deszcze i wichury, uniemozliwily podjecie prób poslugiwania sie leziwem przez wszystkich zainteresowanych tym uczestników. Drugiego dnia z rana wybralismy sie na obchód barci
i klód bartnych, jakie prowadzimy w Nadlesnictwie Gleboki Bród. Na tym etapie ogladalismy z bliska zarówno opuszczone, jak i zasiedlone barcie, ogacilismy jedna z nich swierkowymi galeziami.
Uczestnicy warsztatów zapoznali sie ze metodami wciagania i montowania klód na drzewach oraz sposobami wyboru lokalizacji dla nich i wabienia pszczól. Tu bylo bardzo duzo pytan i dociekan, na
które mam nadzieje wszyscy dostali wyczerpujace odpowiedzi. Po powrocie zaczelismy pakowac czesc klód do samochodów, poniewaz niektórzy uczestnicy zdecydowali sie zabrac wykonane przez siebie
klody do domu, inni zas zostawili je do zagospodarowania przez nasze Bractwo. I tak eksport bartnictwa z Puszczy Augustowskiej dokonal sie do Zakopanego, w okolice Wyszkowa oraz na Inflanty
(Lotwa). Uczestnikom bardzo dziekuje za przyjazd i zaangazowanie. Zapraszam równiez na wiosenna edycje, która zapewne odbedzie sie w ostatni weekend marca. Wtedy oprócz wykonania klód bartnych,
wciagniemy jedna z nich na drzewo i zrobimy pierwszy wiosenny przeglad zasiedlonych barci. Zapraszam serdecznie, szczególy tuz po Nowym Roku na naszej stronie! Na koniec krótka fotorelacja:

Lesnicy dzieja . Fot. P. Pilasiewicz

Nasza skrzynia skarbów. Fot. P. Pilasiewicz

Ogacanie barci sniotowej. Fot. P. Kotwica

Demonstracja techniki poslugiwania sie leziwem. Fot. P. Kotwica

Uczestnicy warsztatów zagladaja do opuszczonego przez pszczoly debu bartnego. Fot. P. Pilasiewicz

Jeszcze tylko zamontowac lampki i barc gotowa na swieta. Fot. P. Pilasiewicz

Uczestnicy warsztatów i prowadzacy, od lewej: Stanislaw (Somianka kolo Wyszkowa), Pawel Kotwica (Bractwo Bartne, Piotr Pilasiewicz (Bractwo Bartne), Piotr (Warszawa), Krzysztof (Henryków),
Agnieszka (Zakopane), Rafal (Kolsko). Na zdjeciu zabraklo Anatolisa Markevicsa z Saldus na Lotwie. Fot. H. Pilasiewicz
I Warsztaty Bartnicze Bractwa Bartnego
Barcie w Rezerwacie Kalejty
Po dlugich zabiegach i dzieki przychylnosci wielu instytucji, w tym Generalnego Dyrektora Ochrony Srodowiska, Regionalnego Dyrektora Ochrony Srodowiska i Nadlesnictwa Szczebra, oraz miesiacach
oczekiwan moglismy w koncu przystapic do zalozenia barci na terenie Rezerwatu Kalejty pod Augustowem. O zgode zaczalem starac sie prawie dokladnie rok temu, uzyskalem ja w styczniu, natomiast uzgodnienie dokladnych lokalizacji nastapilo w sierpniu. Tak przygotowani od strony formalnej 3 pazdziernika wykonalismy tam pierwsza barc, a w kolejny weekend (10-11 pazdziernik) dwie kolejne. Pogoda w oba weekendy sprzyjala pracom na swiezym powietrzu. Pierwsza na warsztat poszla sosna o piersnicy 200 cm, lekko nachylona w kierunku poludniowo-wschodnim rosnaca na skraju zabagnionej niecki. Wszystkie drzewa zostaly wybrane z dala od miejsc uczeszczanych przez turystów, tak aby pszczoly nikomu nie przeszkadzaly, i aby nikt nie przeszkadzal pszczolom. Przy pierwszej barci pomagal mi Karol Jatkowski, który zreszta nie pierwszy raz zaangazowal sie w nasze dzialania. Wiosna konczylismy i wciagalismy razem klody, i to z nim, pracujac tylko we dwóch, w maju tego roku udalo nam sie wciagnac 2 klody bartne w przeciagu 6 godzin, co jak na razie jest naszym rekordem:) Wykonalismy barc wzorowana na zachowanych egzemplarzach w Puszczy Bialowieskiej: sniotowa, z zamontowanymi grabowymi kluczami nad i pod otworem bartnym, bez oczkasa. Wysokosc otworu bartnego 85 cm, szerokosc 10 cm. Podstawa na wysokosci 4,7 metra. Kierunek poludniowo-wschodni, z prawej strony od otworu bartnego zamontowana hwozdownia do odwieszania sniotu.

Narzedzia bartne. Fot. P. Pilasiewicz

Efekt koncowy. Fot. P. Pilasiewicz
W kolejny weekend zabralem sie do pracy wraz z Krzyskiem Silkowskim z Augustowa, a po poludniu dolaczyl do nas jeszcze Karol Jatkowski. Wykonalismy barc w swierku o piersnicy 200 cm.
Podstawa na wysokosci 5 metrów, otwór bartny od poludniowego-wschodu, wlot dla pszczól z oczkasem skierowanym na wschód. Byl to pierwszy odziany przez nas swierk. Ten gatunek drzew pojawia sie
w zródlach jako drzewa bartne, jednak bardzo rzadko i nie nalezal do najpopularniejszych, pewnie z róznych wzgledów, o których mozemy teraz tylko domniemywac.

Krzysztof Silkowski i Karol Jatkowski, którzy pomagali przy wykonaniu barci. Fot. P. Pilasiewicz
Przed tym pracowitym weekendem zamiescilismy ogloszenie na naszym profilu Facebookowym
Bartnictwo Puszczy Augustowskiej o poszukiwaniu wolontariusza, który by nam pomógl w zalozeniu kolejnej barci. Na nasz apel odpowiedzial Piotr Chmielewski z Lodzi, który bez wahania wsiadl w autobus, przyjechal do nas i przez cala niedziele pracowal przy powstawaniu trzeciej barci w Rezerwacie Kalejty. Za okazana pomoc serdecznie dziekujemy! W niedziele wykonalismy razem z nim barc w swierku o piersnicy 210 cm, podstawa na wysokosci 4,6 metra, otwór bartny wykonany od poludnia, grabowe klucze wbite nad i pod otworem bartnym, oraz hwozdownia do odwieszania zatworu.

Piotr Chmielewski przyjechal do nas z Lodzi aby pomóc w wykonaniu jednej z barci. Fot. P. Pilasirewicz

Skonczona trzecia barc. Fot. P. Pilasiewicz
Bartnictwo na liscie UNESCO?
W srode 30 wrzesnia goscilismy na spotkaniu poswieconym „realizacji zapisów konwencji UNESCO z 2003 roku w sprawie Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego”, organizowanym przez
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Narodowy Instytut Dziedzictwa (NID) oraz Urzad Marszalkowski Województwa Podlaskiego. W spotkaniu wzieli udzial przedstawiciele praktycznie
wszystkich wazniejszych placówek kultury na terenie naszego województwa. Krótka notatka prasowa znajduje sie tutaj. Wystapienia i dyskusja skupione byly wokól tworzenia Krajowej Listy Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Jak na razie, od kiedy taka lista funkcjonuje, czyli od 2013 roku, sa na niej
tylko 3 wpisy: szopka krakowska, lajkonik oraz cieszynskie rusznikarstwo artystyczne. Rozmawialismy nad mozliwoscia czy raczej szansami, aby na tej liscie znalazlo sie bartnictwo. Generalnie jest
jeden szkopul: na ile nasze dzialania i dzialania innych grup w kraju sa kontynuowaniem tradycji bartniczych, a na ile ich odtworzeniem. Mysle, ze dalo by sie jednak udowodnic kontynuacje,
w moim przypadku, pierwsza barc wykonywalem pod okiem 93-letniego pana Piotra Szyrzynskiego, który na klodach gospodarzyl do lat 80′. W Puszczy Augustowskiej jest jeszcze jeden gospodarz,
którego ojciec mial pszczoly w klodach, a on sam, mimo ze prowadzi pasieke na ulach warszawskich, w jednej historycznej klodzie pszczoly ciagle trzyma. W roku 2014, kiedy zasiedlaly sie nasze
pierwsze barcie i klody bartne, sciagnelismy ostatnia historyczna klode bartna przymocowana do drzewa 6 metrów nad ziemia. Klode ta wciagnal w 1950 roku Wiktor Zeromski ze wsi Lubinowo,
niestety ten pan juz od dawna nie zyje, ale ktos jego dzielo kontynuuje. Patrzac szerzej, dla mieszkanców Kurpi, jak i okolic Bialowiezy, swiadomosc bycia potomkami bartników jest powodem do dumy.
Mimo zmiany sposobu gospodarowania w zwiazku z zakazami administracyjnymi i generalnie czynnikami ekonomicznymi, niektóre zwyczaje zwiazane z bartnictwem sa dalej kontynuowane przez pszczelarzy. Na przyklad zawieszanie rojnic na drzewach w celu zlapania wolnych rojów, moze to co prawda wynikac tylko ze zwyczajów pszczól, które wola osiedlac sie wysoko, ale niewatpliwie jest to zabieg wywodzacy sie z czasów prowadzenia gospodarki bartnej. Jesli by sie udalo umiescic bartnictwo na Krajowej Liscie Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego, to by otworzylo droge o starania o wpis
na liste UNESCO. Ale to juz powinno nastapic we wspólpracy ze strona Bialoruska bo jest to element naszej wspólnej tradycji i histori.
Program Bialystok – Spodki
Barcie w Puszczy Bialowieskiej
Puszcza Bialowieska, a w zasadzie jej czesc w postaci Rezerwatu Scislego, to ostatni fragment pierwotnego lasu w Europie. Mekka przyrodników i ekologów z calego swiata, ale nie tylko pod tym
wzgledem jest intrygujaca i niesamowita… Brak ingerencji czlowieka w ekosystem od ponad 100 lat, pozwolil utrwalic do dnia dzisiejszego slady dzialalnosci bartniczej czlowieka, jaka ten
przez wieki na jej terenie prowadzil. Kiedy w 1937 roku ówczesny dyrektor Bialowieskiego Parku,Jan Jerzy Karpinski, przeprowadzal inwentaryzacje drzew bartnych naliczyl i opisal ich 67 na
terenie Rezerwatu. Wiele z tych drzew nosi nadal slady tamtego spisu w postaci niewielkiego numeru napisanego wapienna farba na obciosanym fragmencie pnia.
Ot choćby barć numer 28 ze spisu J.J. Karpinskiego z 1937 roku. A tak to drzewo ówczesnie opisal autor spisu: „Barc sniotowa. Sosna, piersnica 97 cm, zlom. Wierzcholek obciety. Drzewo martwe,
zlamane (…) czesciowo w korze. Barc na wysokosci 6 m, wykonczona. Ciosno niewidoczne. Otwór bartny od poludniowego wschodu. Drzewo proste. „Klucze” zarosniete po hakowate wystepy,
„hwozdownia” zarosnieta do polowy. Sniotu bark. „Plaszka” w dobrym stanie. „Oko” w niej widoczne w górze. Dodatkowe „oko” z lewej strony, posrodku barci”.

Barć numer 28 ze spisu J.J. Karpinskiego 79 lat pózniej Fot. P. Pilasiewicz
Ale drzewa w tym niesamowitym miejscu nosza slady tez i wczesniejszych spisów – niektóre sosny, jakie widzielismy, mialy wyraznie odbite punce z herbem carskiej Rosji lub namalowana litere P cyrylica, co oznaczalo, ze 136 lat temu – w roku 1879 – te drzewa byly zinwentaryzowane jako drzewa obumarle – i dalej stoja mimo uplywu tylu lat! Barcie na terenie rezerwatu znajduja sie w calosci w martwych drzewach, w wiekszosci w sosnach, duzo rzadziej w debach. Choc deby w rezerwacie sa wprost niesamowite: obwody ponad 4 metrowe strzeliscie prosto pna sie w góre niczym filary nieba rozposcieraja rozlozyste korony dopiero na wysokosci 30-35 metrów wysoko nad wierzcholkami innych drzew. Z ziemi czesto ciezko odróznic je od lip, które dorównuja im rozmiarami. Sosny, 200-300 letnie rówiesniczki debów i lip, sa juz martwe, stercza lekko nachylone bez kory gole pnie, ale to wlasnie w nich znajdujemy to, co nas do tej Puszczy sprowadzilo – dziuple wykonane ludzka reka na wysokosciach niekiedy przekraczajacej 12 metrów. Oprócz dziupli wyraznie stercza debowe klucze do zawieszania sniotów oraz hwozdownie do ich odwieszania na bok podczas pracy przy barci.

Barc na wysokosci ponad 12 metrów. Po prawej stronie od otworu bartnego widoczna wyraznie hwozdownia – kolek debowy sluzacy do odwieszania sniotu podczas pracy. Fot. P. Pilasiewicz
Te starannie wykonane debowe kolki widoczne z ziemi tkwia na swoich miejscach od przeszlo 130 lat. We wnetrzach otworów bartnych mozna w niektórych wypadkach dostrzec plaszke (zatwór).

Barc z widocznym fragmentem plaszki, czyli zatworu w komorze bartnej. Poza tym widoczny oczkas z prawej strony komory bartnej. Fot. P. Pilasiewicz
Niektóre drzewa nosza jedynie slady rozpoczecia prac bartnych w postaci naciecia siekiera obrysu otworu bartnego i wybrania kilku centymetrów drewna. Co moze swiadczyc o tym, ze prace zostaly
rozpoczete tuz przed przejsciem Puszczy Bialowieskiej do apanazy carskich w 1888 roku. Od tego czasu zabroniono bartnikom podejmowania dalszej pracy przy swoich barciach. Wspomniany wczesniej
Jan Jerzy Karpinski swojej inwentaryzacji nie robil zbyt dokladnie. W wyprawie do miejsc zwiazanych z bartnictwem polegal na ostatnich zyjacych bartnikach, glównie na pamieci i wspomnieniach
Filmona Waszkiewicza, który ówczesnie pracowal jako furman w Bialowieskim Parku Narodowym i dotarl zapewne jedynie do tych barci, które ten mu pokazal. Takze 70 lat pózniej pan Andrzej Keczynski,
pracujacy w parku od 1983 roku, zliczyl i opisal w podobny sposób az 110 barci, choc to dalej nie jest ostateczna liczba. Pan Andrzej byl naszym przewodnikiem po niedostepnych zazwyczaj rejonach
Rezerwatu.

Pan Andrzej Keczynski prezentuje plaszke (zatwór) z przewróconej 20 lat temu sosny dwubartnej. Fot. P. Pilasiewicz
Posiada naprawde ogromna wiedze na temat Bialowieskiego bartnictwa, a prace Karpinskiego chyba zna juz na pamiec. Jego teoria na temat rozmieszczenia drzew bartnych na terenie puszczy
(która poniekad uwazam za sluszna) mówi, ze w wiekszosci zakladane byly przy starych Puszczanskich traktach i dzialach lesnych. Jesli na mape z zaznaczonymi barciami nalozymy mape dróg w Puszczy
z polowy XIX wieku to wtedy zauwazymy ta zaleznosc. Jego teorie sprawdzilismy w praktyce, schodzac z drogi wytyczonej po I Wojnie Swiatowej na trase starego puszczanskiego traktu. Natknelismy sie
tam na kolejne 2 drzewa bartne: 111 i 112 barc w Rezerwacie Scislym Puszczy Bialowieskiej.

112 odnaleziona barc w Rezerwacie Scislym. W otworze bartnym widoczna plaszka (zatwór) wlozona poziomo do wnetrza. Fot. P. Pilasiewicz
Dlaczego barcie zakladano przy drogach i dzialach lesnych? Z jednej strony mogla byc to wygoda bartnika, który zazwyczaj po puszczy poruszal sie wozem, którym raczej ciezko bylo zjechac z drogi
w las, lub mialo to zwiazek z zachowaniem pszczól, uzywajacych przeswitów nad droga jako torów swoich lotów. Ulokowanie barci w poblizu takich przeswitów zwieksza szanse na ich zasiedlenie.
To samo zaobserwowalem w tym roku w swoich barciach. Kilka z nich, zalozonych gleboko w lesie nawet w miejscach naslonecznionych, stoi do teraz pusta, zas te przy dzialach lesnych praktycznie
wszystkie zostaly zasiedlone. Oprócz drzew bartnych ciekawym zabytkiem zwiazanym z bartnictwem sa tam wyzary – sa to sosny, z których zdzierano czesciowo kore, nastepnie palono ognisko,
aby ogien lekko wypalil wierzchnia warstwe drewna. Po zagaszeniu ognia drzewo zabliznialo rane obficie zywica, po kilku dniach mozna bylo wrócic i odciosac przezywiczone szczapy sluzace
do rozpalania ognia i – co nas bardziej interesuje – do podkurzania pszczól przy pracy z nimi. Niektóre z nich byly wysokie na ponad 2 metry i siegaly polowy grubosci pnia!

Wyzar. Fot. P. Pilasiewicz
Podsumowujac: wycieczke nalezy na pewno zaliczyc nie tylko do udanych, lecz takze – moze nawet w wiekszym stopniu – do inspirujacych. Wiele elementów konstrukcji barci, jak hwozdownia, klucze
i snioty, po wizycie w Bialowiezy na pewno nieco poprawimy. Kolek wbity w drzewo musi byc na tyle solidny, aby za 150 lat dalej siedzial na swoim miejscu. Zdobyta wiedze wykorzystamy
niedlugo przy zakladaniu barci w Rezerwacie Kalejty, juz nie moge sie doczekac dziania. Co do zdjec – ciekawszy i bogatszy material zebral profesor Krzysztof Hejke, który byl z nami w Bialowiezy,
i który od poczatku wspólpracuje z nasza fundacja. Pan Hejke wybral sie z nami, aby uzupelnic material szykowany na wystawe w Muzeum Etnograficznym na temat tradycji bartniczych Polski i
terenów Wielkiego Ksiestwa Litewskiego, której wspólorganizatorem jest Bractwo Bartne. Na koniec chcialbym serdecznie podziekowac panu doktorowi Miroslawowi Stepaniukowi – Dyrektorowi
Bialowieskiego Parku Narodowego – za umozliwienie nam wejscia na teren Rezerwatu Scislego oraz panu Andrzejowi Keczynskiemu za oprowadzenie nas po jego zakamarkach.
Slady dawnego bartnictwa w Puszczy Bialowieskiej.

Barc numer 23 ze spisu J.J. Karpinskiego z 1937 roku
Kleczba czyli leśne miodobranie
6 września, na dzień przed datą wyznaczoną w kodeksie prawa bartnego spisanego w 1616 roku przez starostę łomżyńskiego Stefana Skorodzkiego. Jeden dzień a kiedyś takie niedopatrzenie można było przypłacić życiem, ponieważ prawo bartne traktuje wybierających miód przed wyznaczonym terminem przypadającym na wigilię Święta Narodzin Maryi Panny, czyli 7 września, traktowano jak złodziei, nawet jeśli podbierali miód ze swoich barci. Na 7 zasiedlonych barci będących pod opieką Bractwa Bartnego, tylko w 3 ilości miodu zebranego przez pszczoły pozwoliły na podebranie im go. Największą ilość pszczoły zebrały w jednej z kłód w okolicy Głębokiego Brodu. Barć ta jest zasiedlona nieprzerwanie już drugi sezon. Rodzina wyszła z zimowli bardzo osłabiona, osyp pszczół na wiosnę był bardzo duży, jednak cześć przeżyła, a w początku czerwca przyleciał nowy rój, który połączył się z resztkami pszczół, jakie w kłodzie zostały. Rodzina ta zabudowała plastrami w całości komorę bartna o wysokości 110 centymetrów.

Wnętrze kłody pełne miodu. Fot. P. Piłasiewicz
A ostatnie plastry były zaszyte miodem niemal do samej podstawy. Z tej rodziny udało się pozyskać dość dużo miodu, zostawiając pszczołom resztę, na której swobodnie przetrwają zimę, nawet bez podkarmiania.

Kłoda po kleczbie. Fot. P. Piłasiewicz
Po kleczeniu pierwszej kłody, wiaderko było już pełne i należało udać się po kolejne.

Bartny miód. fot. P. Piłasiewicz
W kolejnej barci zapas miodu był ukryty głębiej za podwójną warstwą suchych plastrów. Tam gdzie występuje oczkas, tak jak w tym wypadku, wycina się plastry do dolnej krawędzi oczkasu, jeśli oczywiście zamontujemy go na odpowiedniej wysokości.

Zapas miodu ukryty pod warstwą świeżych plastrów. Fot. P. Piłasiewicz
I Piknik Kowalski
A już jutro 29 sierpnia w Augustowie obok miejskiego Amfiteatru odbędzie sie organizowany przez nasze Bractwo I Piknik Kowalski. Swoje umiejętności przyjadą zaprezentować kowale z okolicznych miejscowości, Płaskiej, Sztabina, Bargłowa i Augustowa, ościć również, choć już w charakterze obserwatorów kowale z Mikołajek i Filipowa. Zależy nam, aby pokazać prace rzemieślników niegdyś cenionej, a dziś trochę zapomnianej profesji, jaką jest kowalstwo. A sama impreza ma na celu przybliżenie tajników pracy kowala dla szerszej publiczności, pokazania ile wysiłku i umiejętności potrzeba, aby wykonać przedmioty codziennego użytku. Każdy z odwiedzających będzie mógł na własnej skórze przekonać się, na czym polega to rzemiosło, poprzez asystowanie w pracy jednemu z 5 zespołów kowalskich, jakie przywiozą swoje kuźnie na piknik. Impreza odbywa się także po to, aby początkujący kowale mieli możliwość szlifowania swoich umiejętności pod okiem zawodowców. W programie między innymi, pokaz kucia pieszni, siekier i kowalstwa artystycznego.

PLAKAT